sobota, 12 października 2013

Dziecko z probówki.

Nie chcę mieć dzieci. Według mnie to tylko zbędny problem. Jednak wiem, że kiedyś znajdę kogoś, dzięki komu zmienię zdanie i będę chciała być matką dziecka mego lubego. Dziś upieram się, że nie chcę mieć dzieci i nie obchodzi mnie to, że w przyszłości przez "popalanie", albo siadanie na zimnych powierzchniach, czy inne takie, mogę mieć problem z urodzeniem dziecka. Myśląc o tym, jak będzie wyglądała moja przyszłość postawiłam się w dwóch niewygodnych sytuacjach: poród i ... jego brak. Wyobraziłam sobie jak może czuć się kobieta, która mimo starań i wielu prób nie może zajść w ciążę. Nie może nosić swego największego daru, jakim jest dziecko, pod sercem.

IN VITRO (twoja szansa na macierzyństwo).

Czy sięgnęłabym po pomoc lekarzy i w ostateczności po tę metodę zapłodnienia? Oczywiście. Zrobiłabym wszystko, żeby mieć dziecko. Jak wiele innych kobiet. Wiedzą, że to dziecko jest ich. Wiedzą, że chowają je pod SWOIM sercem. Więc dlaczego jest tylu przeciwników in vitro? Skoro nie podoba im się metoda zapłodnienia "z probówki", to dlaczego popierają adopcję? To niepojęte, jak bardzo człowiek jest nieczuły na cudze cierpienie. TAK, cierpienie, bo niepłodność to choroba, która doprowadza do depresji.
Dlaczego porównałam in vitro do adopcji? Według mnie in vitro to taka adopcja jeszcze przed narodzinami takiego być może w przyszłości porzuconego dziecka. To szansa dla niepłodnej, na poczucie niezwykłej więzi z dzieckiem i dla dziecka, na poczucie matczynej miłości.
Krytykowanie in vitro jest ciosem dla dzieci, które właśnie dzięki temu żyją i dla matek, które się do tego posunęły. To też jest człowiek i on też ma uczucia. "Tym dzieciom grożą choroby i upośledzenie myślowe"- mówią przeciwnicy. Gówno prawda. Każde dziecko jest narażone na takie choroby, KAŻDE JEDNO, którego nieodpowiedzialna matka podczas ciąży zażywa trucizny w postaci tytoniu, czy jeszcze gorszych dopalaczy. Każde istnienie in vitro jest badane przed i po zapłodnieniu. Gdyby dzieci rodziły się chore przez samą metodę, żaden naukowiec nie wypuściłby tego na rynek, a tym bardziej lekarz.

x.

środa, 9 października 2013

Niepojęte.




Mój umysł nie jest w stanie przetworzyć informacji "pomyśl zanim powiesz/napiszesz". Wiele można zniszczyć, jeśli się coś źle przemyśli, bądź w ogóle nie przemyśli. Stawiam nowego bloga od podstaw. Nie chcę być kojarzona z przeszłością. Jest to moja nowa, prywatna strona, na której będę pisała to, o czym tylko dusza zapragnie.



Cogito ergo sum 
~Kartezjusz

Czym byłby człowiek bez umysłu? Zapewne kolejnym zwierzęciem, aczkolwiek z przeciwstawnymi kciukami i prostą postawą. Czasem patrząc na niektóre zachowania zastanawiam się gdzie on/ona ma mózg? i jak nisko upadnie, aby go odnaleźć. Każde z nas zna kogoś, kto bez zastanowienia mówi, co ślina na język przyniesie, zachowując się karygodnie i nieetycznie przy okazji. Niestety takie nieprzemyślane słowa ranią bardziej, niż długo oczekiwana prawda, albo nawet kłamstwo, które wychodzi na jaw.
Kiedy chcemy wyładować emocje mamy w głowie mętlik. Nie wiemy co ze sobą zrobić, a co dopiero co zrobić z osobą, która wyprowadziła nas z równowagi. Rozsądek to coś, co odpędza nas od popełnienia jakiegoś przestępstwa, bądź samobójstwa. Jeśli mamy słabe nerwy płaczemy, wyzywamy, krzyczymy. Przy silnych nerwach kumulujemy złość w sobie po to, aby w końcu wyżyć się na czymś lub kimś. Dlatego tak ważne jest myślenie o tym co robimy, aby nie wyrządzić komuś krzywdy, bo nerwy również uzbrajają się w odporność, a gdy ta odporność się zarwie jesteśmy skłonni do popełnienia wielu nieświadomych błędów, których żałować możemy przez całe życie.
Bardzo ważne w umyśle jest istnienie empatii, która pomaga nam w dążeniu do unikania krzywdzenia ludzi i do pomocy im. Myśląc o innych nie powinniśmy postrzegać ich jako masę kości i skóry, a jako istotę żywą z uczuciami. Również ważny jest szacunek i tolerancja, które są podstawą istnienia społeczeństwa
.
Zastanówmy się przez chwilę, co sobą prezentujemy
 i jak nisko potrafimy upaść, aby dostrzec swoje kalectwo.
x.